Jesteśmy już w nowym biurze. Za plecami mam dwie drukarki, główny szlak komunikacyjny do kuchni, a także szefową. Koniec ze sprawdzaniem pogody na Interii. Dyskusji o temperaturze i ilości świeżego powietrza jeszcze nie ma, ale przeczuwam, że już niedługo…. Póki co, jakoś doszliśmy do porozumienia w kwestii świateł. Siedzę i wysycham na wiórek, klimatyzacja jest tu wyjątkowo zjadliwa.
Na razie udało mi się rozpakować, znaleźć działające gniazdko sieciowe i poinstalować wszystko. Zmusić do pracy informatyka, który broni się przed tym rękami i nogami jeszcze nie, ale napuściłam na niego drugiego informatyka i liczę, że dojdą do porozumienia.