piątek, 29 kwietnia 2011

54th- myśląc


Kolega S od przyszłego tygodnia przechodzi do służby cywilnej. Decyzję podjął w ciągu godziny od otrzymania propozycji. Kolega O w sierpniu startuje z własną kancelarią prawniczą.
Przez nich zaczęłam się zastanawiać, czy dokonałam dobrego wyboru. Czy nie tracę czasu. Są to rozważania teoretyczne, bo jestem przywiązana do firmy pożyczką i akcjami, przez najbliższe cztery lata nie mam co myśleć o zmianie. Chyba, że wygram w totka i będę w stanie spłacić to wszystko od ręki.
Pewnie gdybym lubiła moją pracę, byłoby inaczej, ale przestałam ją lubić jakiś czas temu. Lubię ludzi, z którymi pracuję. Lubię wykonywać pewne rzeczy, ale są to obowiązki dodatkowe, nie moje główne zajęcie. Zgłosiłam to szefowej podczas rozmowy rocznej(taki czas, kiedy możesz powiedzieć co cię boli a co cieszy). To było w listopadzie. Mamy maj. Poza obietnicą nowych obowiązków w sierpniu, nie zmieniło się nic.
W związku z tym siedzę i myślę, czego ja właściwie chcę od życia. I jak to osiągnąć. Nie rzucę tej pracy, pod pewnymi względami jednak spełnia moje marzenia. Ale skoro wszystko wokół, łącznie z szefostwem każe mi ja traktować jedynie jako źródło dochodu, to mogę zrobić coś jeszcze.
Zwykle wiem, czego nie chcę. Problem mam by zrozumieć, czego chcę.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

53th - w kwietniu


Lubię:
- coraz dłuższe i cieplejsze dni – miałam już dość tego przedwiośnia. Łatwiej mi się wstaje, gdy poza budzikiem, budzi mnie slońce.
- The Sims Średniowiecze- gram namiętnie.  Ciekawsze niż oryginał, niektóre misje są jak wyjęte z Latającego Cyrku. Moja wewnętrzna królowa czuję się usatysfakcjonowana Co prawda, strasznie ciężko zrobić córkę, ale w końcu się udało(tylko najpierw musiałam zrobić czterech książąt, uch). Teraz czekam na dodatek, który pozwoli na walki o tron.
- śliwki w czekoladzie- najlepsze są z Dobrego Miasta, inne mają za mało śliwki, za dużo nadzienia, albo na odwrót. Owszem, są ładniej zapakowane, ale poza tym przegrywają z tymi z Dobrego Miasta na każdym polu.
- „Klejnot i wachlarz” „Trzej Muszkieterowie” i inne powieści awanturnicze. Czytam ponownie i znowu świetnie się bawię.
-to, że Mąż zmienia stanowisko. Mam nadzieję na półtorej roku pewności i spokoju ducha.

Nie lubię:
- wstawania wcześnie rano-jak dobrze byłoby przychodzić do pracy o 10
- niepewności i stresu, związanego z likwidacją działu Męża. Na szczęście, wszystko się dobrze skończyło.
- aury tajemniczości i niedomówień, panującej w pracy. Wszystkiego co najważniejsze, dowiaduję się z plotek, zamiast z oficjalnych kanałów.
- telewizji. Oglądałam przez weekend i jestem zniesmaczona. Wracam do telewizji selektywnej, czyli komputera.