piątek, 19 listopada 2010

45th - happy birthday to me


Koleżanka zapytała mnie dziś z samego rana, które to urodziny. Naprawdę musiałam się dobrze zastanowić , zanim odpowiedziałam, a odpowiedź nieco mnie przeraziła. Nie czuję się staro, o nie, czuję się jakbym miała osiemnaście lat – dopiero zaczynam łapać o co w tym wszystkim chodzi. Ale… miałam Plany. Takie przez duże P.
I co?
 Nico, większości nie zrealizowałam, ba, nawet nie zbliżyłam się do wymyślenia, jak je zrealizować. A w wieku 27 lat miałam mieć już zrealizowane to, to i to. Zastanawiam się, czy tak mają inni, czy to ja jestem tak strasznie leniwa?
Jedyne czego żałuję to, że teraz nie pisze mi się tak łatwo, jak kiedyś. Lubiłam to uczucie, że głowa zaraz mi eksploduje i przymus pisania.
W ramach prezentu urodzinowego kupiłam sobie czerwony stanik, o którym marzyłam od roku, tylko cały czas coś stało na przeszkodzie. Oraz miałam pierwsze bliskie spotkanie z polskim stanikiem. Nie podobało mi się strasznie, miałam wrażenie, że całym sobą chciał mi zrobić krzywdę. Poza tym postraszyłam J. że swojego nowego cuda szybko wyrośnie :].

wtorek, 2 listopada 2010

44th nowa nadzieja?

Pojechałam do Olsztyna i po raz pierwszy od kilku mcy odważyłam się głęboko oddychać. Powietrze pachniało butwiejącymi liśćmi, trochę dymem i mrozem- jesienię- dokładnie tak, jak powinno. Na razie pozwolę sobie mieć nadzieję i przestanę życzyć sobie końca tego roku. Postaram się cieszyć chwilą.

Fear for the best, hope for the worst.