czwartek, 30 września 2010

38th kwadratura koła

Znowu mam koszmary senne, jak zawsze to tylko sceny, ale bardzo realistyczne i nastrojowe. Śniło mi się, że stoję w łazience, przyglądając się swojemu odbiciu, jestem blada, potwornie blada.


Najgorsze jest to, że niezawodny do tej pory sposób na koszmary, przytulenie się do męża nie zadziałało. Dopiero pójście do łazienki i światło podziałało, lęk i to dziwaczne uczucie, że jestem przyczepiona do ciała tylko czubkiem głowy, zniknęło.

On teraz potrzebuje wsparcia, nie może nim być. Wszystko albo się wali albo opóźnia. Ale ja też go potrzebuję, sama nie bardzo sobie radzę z moimi demonami. Tylko nie umiem prosić o coś, co jeszcze kilka miesięcy temu dostawałam tak po prostu. Staram się wymyślić jakiś alternatywny sposób obrony, na razie nic mi nie przychodzi do głowy.

niedziela, 26 września 2010

36th- takie tam

Skończyłam czytać biografię sióstr Bronte. Świetna książka, 500 stron pochłonęłam w dwa dni, pracujące w dodatku. Dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, zdobyłam nowy powód by pojechać do Irlandii, ale niczego nowych o samych siostrach. Nadal nie jestem w stanie polubić Charlotty, choć autorka biografii ma dla niej wiele sympatii. Wiedziałam jak się całość skończy, oczywiście, ale i tak było mi smutno, tak bardzo chciałam happy endu.

Chciałabym przywieźć z Olsztyna i ponownie przeczytać Wichrowe Wzgórza i Jane Eyre, ale to niemożliwe póki  nie umeblujemy się. Zresztą i tak mamy nawał książek. Ambitny plan sprzedania części na allegro zapewne spełźnie na niczym, nie umiem pozbywać się książek, nawet tych nielubianych.

Wywieźliśmy część kartonów do mieszkania, pomagał nam K. Dzięki bogom jego nowy samochód jest w stanie pomieścić więcej niż dwa kartony i dwóch pasażerów. Zniosłam trzy, niezbyt ciężkie, i tak zakręciło mi się w głowie. Denerwuje mnie to. Teraz czeka mnie poukładanie reszty, oni pewnie rozładowują kartony, nie wiem czemu bałagan wcale nie wydaje się mniejszy. Resztę mniejszych rzeczy chcę wywozić sukcesywnie w ciągu tygodnia, tak żeby bagażówka, kiedy wreszcie będziemy mogli ją wynająć, zabrała tylko meble.
Nieśmiało oddaję się przeglądaniu strony ikei.

czwartek, 23 września 2010

35th - Czarownica potrzebna od zaraz

Ile można działać w myśl zasady „zęby w tynk i do przodu”? Jeszcze trochę i albo stracę zęby, albo skończy się tynk. Znowu jest problem. Znowu wszystko się opóźnia. Znowu nie mogę nic z tym zrobić, a własna bezradność doprowadza mnie do pasji. Wszystko wyglądałoby inaczej, gdybym była bogata, albo miała wielkie oszczędności. Albo bogatego wujka.


Nawet nie zauważyłam, że już połowa jesieni, nie miałam okazji się nacieszyć. Może dlatego, że drzewa nadal zielone?

wtorek, 7 września 2010

34th- in Moria

Mam wrażenie, że od paru miesięcy gdzie się nie ruszę, trafiam na ścianę.
Powoli zaczyna mnie to irytować. Jeszcze nie tak, by złapać młot i wybić sobie przejście, ale naprawdę już niewiele brakuje. Na razie jeszcze poczekam, ale jeśli to światełko w tunelu, okaże się błędnym ognikiem, to droga Rzeczywistości, zrobię to z hukiem.

środa, 1 września 2010

33th- to się porobiło

Wczoraj ratowaliśmy kolegę z pozwiązkowego doła. Ratunek odbywał się za pomocą pizzy i pepsi w Pizza Hutt. Skończyło się chyba dobrze, kolega poweselał i pod koniec nawet z dawną werwą rozprawiał o rpg.
Po jego wyjściu opadły mnie przemyślenia:
wniosek nr 1- jestem głupia
wniosek nr 2 - naprawdę jestem głupia, ale w takiej sytuacji nawet bym nie pomyślała o odejściu, tylko walczyła.
wniosek nr 3 - ja naprawdę lubię walczyć o przegrane sprawy uczuciowe