wtorek, 13 lipca 2010

27th and the saga continues

Mąż oderwał mnie od młynu w pracy, radośnie podzwaniając kluczykami przez telefon. Kluczami do naszego mieszkania. Odbiór tym razem odbył się bez niespodzianek, panom majstrom podziękowalismy za pomoc, rwe już podpisało z nami umowę, za kilka dni powinniśmy mieć oryginał protokołu odbioru. Idziemy do przodu, może nie jak burza, ale nie spacerkiem.
Dzisiaj hurtownia glazury, glazurnik i omawianie dalszego planu.

piątek, 9 lipca 2010

26th humanity is overrated

Zastanawiam się, co jest takiego w słowie pisanym, że wiele osób go nie rozumie. Ja rozumiem, że nie każdy rozumie definicje matematyczne czy tezy filozofów, ale biurowy kombajn jasno komunikuje swoje potrzeby! Z obrazkami!

czwartek, 1 lipca 2010

25th and so we moved

Nie mogę znaleźć połowy moich rzeczy, łącznie ze szczoteczką do zębów, pokój w którym mamy mieszkamy przypomina magazyn, nie mam na razie netu nawet na Pascalu, ale jest nieźle.
Zapobiegawczo przygotowałam sobie wcześniej ubrania na dziś i jutro, chociaż zastanawiam się nad kupnem jasnych spodni. Viko dał do zrozumienia, że bez codziennych przytulanek nie wyjdę z domu.
No i mam wannę! I piękną, nowowyremontowaną łazienkę.