poniedziałek, 31 maja 2010

19th sick and tirred

Boję się. Martwię. Staram się być dobrej myśli, nie zamartwiać. Mamy trzy miesiące spokoju, w tym czasie sytuacja na pewno się unormuje. Na pewno. Nie będę myśleć co jeśli nie.
Czuję jakby ktoś mi usunął grunt spod nóg. Ale jeśli ja tak się czuję,to jak się czuje A?

niedziela, 30 maja 2010

18th

No i niebo spadło nam na głowy,

niedziela, 23 maja 2010

17th- batalie mieszkaniowe

A więc developer po otrzymaniu od nas pieniędzy, nagle wyluzował i załatwia wszystko w bezstresowym tempie. Dla niego. Ja jeszcze nie chodzę po ścianach, ale niedaleko mi do wpadnięcia do ich agencji i zrobienia awantury pierwszej napotkanej osobie. Mamy czekać na list. Wg. umowy powinniśmy odebrać mieszkanie w ciągu tygodnia od ostatniej wpłaty. Właśnie mija ósmy dzień.
Ponieważ jesteśmy parą wariatów, kupiliśmy kolejnego bojownika(+30 do szatańskości). Ponieważ jesteśmy uroczy, bojownik został w sklepie, dopóki się nie przeprowadzimy. Nie wiem tylko, czy obsługa będzie tak miła, że przetrzyma go przez miesiąc.
Znając nas, kupimy mu akwarium i zabierzemy do siebie jeszcze przed przeprowadzką, co zupełnie nie ma sensu. Łoże małżeńskie i akwarium z Juniorem stworzą wystarczająco dużo problemów. Które rozwiążemy z właściwym sobie wdziękiem.

wtorek, 18 maja 2010

16th

Jakieś takie wewnętrzne fuj. Siedzę cała spięta, choć właściwie nie mam powodu, bo wszystko jest ok. Najchętniej zakopałabym się pod kołdrą i poszłam spać, ale mam zbyt wiele do zrobienia.
Choćby mieszkanie.

poniedziałek, 17 maja 2010

15th- we did it!!

A zatem możemy już odebrać technicznie mieszkanie. W swej naiwności założyliśmy, że możemy  ustalić termin.
Na szczęście, pani z JW szybko wyprowadziła nas z błędu. To ONI ustalają termin, informując nas o nim listownie. Mamy prawo ten termin negocjować, ale dopiero, gdy otrzymamy pismo, a wraz z nim numer do Osoby Odpowiedzialnej.
Zagadką pozostaje, ile będziemy na to pismo czekać i co się stanie, jeśli termin będzie nieakceptowalny. JW się dostosuje? Jakoś śmiem wątpić.

poniedziałek, 10 maja 2010

14th- Kot

Koleżanka kusi mnie kotem. Bronię się i opieram jak mogę, tłumacząc się, że mieszkanie, że przeprowadzka, że dopiero za miesiąc. Na co ona, że kotki dopiero za miesiąc będzie można wziąć. I że są czarne.
I jak ja mam powiedzieć nie?

czwartek, 6 maja 2010

13th

Nie cierpię, kiedy czytana przeze mnie historia jest na tyle dobra, że wpływa na to, co sama piszę. Czuję się wtedy taka... wtórna.