czwartek, 7 stycznia 2010

Szósty?

3xM. Coś w rodzaju noworocznego postanowienia, choć nie wiem, czy uda mi się go dotrzymać. Mieszkanie, magisterka, małżeństwo. Kolejność przypadkowa.
Mieszkanie- mam dość wynajmowania, mieszkań urządzonych nie tak jak mi się podoba, w miejscach przypadkowych(choć większość z nich naprawdę mi się podobała). Chcę mieć swoją łazienkę, swój salon, swoją kuchenkę etc. I mieć przynajmniej dwa pokoje, żebym w razie czego mogła się schować przed całym światem.
Magisterka- w końcu przydałoby się obronić. Choćby po to by mogli mi to wyryć na nagrobku. Wielkie marzenie mojej rodziny, może w końcu ja też uznam je za coś ważnego. W każdym razie chcialabym skończyć z tym w tym roku, zanim moja rodzina doprowadzi mnie do załamania nerwowego.
Małżeństwo- po dwóch latach narzeczeństwa nadal nie czuję się do końca gotowa na ten wielki krok. Nie dlatego, że nie ufam, albo nie jestem pewna, ale wydaje mi się to strasznie... dorosłe. A przy tym ilość komplikacji i rzeczy do załatwienia w ramach przygotowań sprawia, że oblewa mnie zimny pot. Niby można by to załatwić szybko, zbierając tylko niezbędne papiery i rezerwując termin, ale skoro to tak poważna sprawa, nie chcę nic robić na chybcika.